niedziela, 31 maja 2015

14. Załącznik

 


     Boże. Jeszcze nigdy nie byłem tak rozkochany w kobiecej anatomii, jak teraz. Piersi Violetty, a ta ciasna... Nie, nie myśl o ciepłym i ciasnym miejscu w ciele Castillo, bo znów Ci stanie. Myślami cały czas krążę dookoła niej - mojej kochanki. Jej ciało. Hym. Idealne. I moje. Przez dłuższy okres.
     Uśmiechnąłem się delikatnie na myśl o niej. Już odpływam. Przez to myślenie o niej, kompletnie zapomniałem, że szczotkuję zęby. Kurde, zaraz sobie uszkodzę dziąsła. Będę srogo płacił u dentysty. No nie, nienawidzę wizyt u stomatologa. Nienawidzę wyrywania zębów. To uczucie.. Masakra. Nigdy więcej!
     Odłożyłem szczoteczkę na miejsce. Wyplułem białą pianę z buzi. Następnie przepłukałem ją wodą. Czas wrócić do pięknej kobiety. Poprawiłem włosy i wyszedłem z pomieszczenia.
- Leon. Kto to jest?
     O kurde. Co tutaj robi moja mama? Kurwa, ja jestem nago! Szybko założyłem na siebie szlafrok.


niedziela, 17 maja 2015

13. Treść punktu

   
     Kolejny wypad z przyjaciółmi. Kolejne spotkanie z moim kochankiem. Po dwóch namiętnych nocach z Verdasem, postanowiłam spędzić wieczór w gronie znajomych. Cała piątką wybieramy się do K2, najlepszego klubu w Los Angeles. Szykuje się świetna zabawa. Lu, Fede, Chris, a ostatnim największym gościem jest mój kochanek.
     Konkurent. Przystojniak. Mój.
     Zajęliśmy odpowiednie miejsca. Tuż po mojej prawej stronie usiadł Verdas, a po lewej Crawford. Idealna pozycja. Odkąd spotkaliśmy się dzisiaj, żaden z nich nie daje mi spokoju. Albo jeden, albo drugi nawija. A jak nie to we dwójkę.

niedziela, 3 maja 2015

12. Biblia


     Rozsiadłam się wygodniej w fotelu, podczas popijania kawy, którą zrobił mi Nicholas. Uwielbiam je, zawsze zaskakują mnie swoim niesamowitym smakiem. Ja nigdy takiej dobrej nie wykonam. Mam dwie lewe ręce. Nie potrzebuje żadnej wypudrowanej sekretarki do tego. Nicholas spełnia moje wszystkie oczekiwania. Haynes jest idealnym pracownikiem. Może zatrudnię go prywatnie? Nie, to raczej nie dobry pomysł.
     Odsunęłam szybko od siebie tą myśl i dopiłam kawę. Boski trunek dla moich kubków smakowych. Odstawiłam pusty kubek na bok i powróciłam do pracy. Mam przed sobą tonę papierów, a za trzy godziny mam spotkanie.
     Cholera, za dużo tej pracy. Wszystko przez ten tydzień wolnego. Mogłam nie leniuchować w domu. Wtedy nie byłaby do tyłu! Idiotka ze mnie. Do kwadratu. Pokręciłam głową.W pomieszczeniu rozległo się pukanie. Czyj zadek tutaj znowu niesie?
- Proszę. - Westchnęłam.
    Spojrzałam na osobę, która bezczelnie mi przerywa pracę. Nie widzę jego twarzy. Kto to do jasnej cholery jest? Siada przede mną. I, ściąga okulary. Verdas.