niedziela, 6 września 2015

25. Britney



     Jestem tak zmęczona. Ostatnie wydarzenia dają mi w kość. Po Wigilii postanowiłam nie próżnować i napisać maila do Leona ze swoją decyzją na temat przeprowadzki. Cały wczorajszy dzień spędziłam na pakowaniu swoich najpotrzebniejszych rzeczy. Mam nadzieję, że nie będę żałować swojej decyzji odnośnie wspólnego mieszkania z nim. Zawsze w razie czego mam swój dom, do którego mogę w każdej chwili wrócić, jednak nie chciałabym tego. Wszystko co robię z nim jest dla Chloe. Dla naszej małej kruszynki, która lada dzień zawita na świecie.
     Ten czas tak szybko leci. Został niecały miesiąc. Najważniejsze jest to, że jest z nią wszystko w porządku. Jest zdrowa, tak przynajmniej mówi lekarz. Ostatnio częściej mnie kopie. Średnio cztery razy dziennie. Tym sposobem wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Tak samo jest z Leonem. Cieszy się.
     Odkąd zamieszkaliśmy razem, zmienił się. Jest bardzo opiekuńczy. Troszczy się o mnie i dziecko jak tylko może.




     Aktualnie jedziemy na spacer. Leon twierdzi, że dobrze mi to zrobi. Co rusz kładzie rękę na moim brzuch. Chce poczuć kopnięcie Chloe. Oczekuje go dziś od rana. Niestety na nic. Póki co nie kopnęła mnie ani razu. Nie wiem od czego to zależy.
- Masz może wodę niegazowaną? - Przerywam panującą ciszę w samochodzie.
- Tak. Zaraz Ci ją dam.
- Okej. - Skupiam swój wzrok na jego dłoniach. Nawet one są takie piękne.
- Co tak na mnie patrzysz?
- Przepraszam. - Odpowiadam speszona i odwracam speszona wzrok w drugą stronę.
- Nie przeszkadza mi to.
- Daleko jeszcze? Nie wiem, gdzie jedziemy.
- Nie martw się.
- Okej. Ufam ci.
- Wspaniale.
- Jak się czujesz? - Zmienia nagle temat. Często słyszę to pytanie. Troskliwy tatuś.
- Dobrze, dziękuję.
- A nasza córeczka?
     Nasza córeczka.
- Póki co nie kopie.
- Co się dzieje? - Wzruszam ramionami. Szczere? Boję się. Powinnam pójść do lekarza? Albo zadzwonić do jego mamy? Przecież też jest ginekologiem! Zrobię tak po powrocie.
- Viola. - Spoglądam na niego. - Jesteśmy na miejscu.
- No tak. - Odpinam pas. Leon jest jednak szybszy ode mnie. Wysiada z samochodu i obchodzi go. Po chwili otwiera mi drzwi i pomaga wstać. Dziękuję mu delikatnym uśmiechem. Widzi, że jest mi coraz ciężej. Dlatego pomaga, jak najbardziej może. Jestem mu za to wdzięczna.
     Zamyka za mną drzwi. Idziemy przed siebie. Trzyma swoją rękę na moich plecach.
     Nagle w moich myślach pojawia się pewien moment z wczorajszego dnia. Po przeprowadzce do apartamentu Leona znalazłam chwilę wolnego czasu i przeszłam się po każdym pomieszczeniu. Nie wiem czemu najwięcej czasu spędziłam w jego gabinecie, gdzie wśród sterty papierów natknęłam się na zdjęcie. Starsza i zadbana kobieta po pięćdziesiątce stoi obok Leona i spogląda zalotnie w jego stronę. Wiem, że może nie powinnam była tego robić, ponieważ kiedy Verdas nakrył mnie, nie był zbytnio zadowolony z tego, co trzymałam w ręce. No ale nie mogłam się powstrzymać. Próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej na temat tajemniczej kobiety, niestety Leon nic mi nie chciał powiedzieć na jej temat. Egh, nie podoba mi się to za bardzo.
- Kim jest ta kobieta ze zdjęcia, Leon? - Pytam nagle.
- Britney.
     Nie odrywam od niego wzroku.
- Twoja dziewczyna?
- Słucham? - Śmieje się. Wcale mnie to jednak nie bawi. To poważna sprawa i nie podoba mi się, jak spogląda na Leona na tym zdjęciu.
     Zatrzymuję się nagle i spoglądam na niego poważniejszym wzrokiem. Krzyżuję ręce na piersiach.
- Nie rozumiem.
- Britney to moja przyjaciółka.
- Była twoją dziewczyną?
- Nie. Nie jest w moim typie.
- Za to ty w jej tak. - Odpowiadam ciszej i odwracam się w drugą stronę.
- Co?
- Podobasz się jej. Widać to na tym zdjęciu
- Och, daj spokój.
- To ty daj spokój. Pomiędzy wami coś było.
- Nic nie było.
- Violetta, wiem lepiej. - Wywracam oczami. Ta, ja też i wiem, że mnie okłamujesz. - Ugh, nie wierzysz mi. - Nie odpowiadam. - Jeśli mamy stworzyć rodzinę dla Chloe musisz mi wierzyć. Nadal stoję odwrócona do niego plecami. - Viola. - Nawet się nie ruszam z miejsca. - Proszę, uwierz mi. - Wiem lepiej, Verdas. - Kochanie. - Kochanie? On tak do mnie powiedział! Czy to na prawdę się dzieje?
     Leon nagle łapie mnie w talii. Następnie odwraca w swoją stronę. Spogląda w moje oczy.
- Jestem na ciebie zła. - Mówię cicho.
- Za?
- Nie mówienie prawdy. Ta kobieta cię pożera wzrokiem.
- I? - I? On uważa, że wszystko jest okej?! - Ona nic dla mnie nie znaczy. - Cicho się śmieję. - Viola, Ty jesteś tą jedyną. - Tak, jasne. - Uwierz mi. - Wywracam oczami. - Proszę.
     Leon przybliża się nagle do mnie. Spogląda mi w oczy. Dostrzegam ten delikatny łobuzerski uśmiech. Nie udaje mi się nic powiedzieć, jego wargi nagle całują moje. Pięknie. Znowu to zrobił. Dziś to już drugi raz. Szczerze? Nie przeszkadza mi to. W sumie cieszę się. Przyjemnie jest poczuć jego wargi na swoich tak, jak za dawnych lat. Jest tak wspaniale.
     Po oderwaniu spoglądamy sobie w oczy.
- Kocham Cię. - Szepcze. Uśmiecham się delikatnie. - I to bardzo. - Zaciskam swoje wargi w cienką linię. No i co ja mam zrobić? Nie wyznam mu miłości. Jest za wcześnie. Nawet nie wiem nawet czy będziemy razem po porodzie. Pewnie mnie zostawi. Samą z Chloe.
- To fajnie. - Odwracam wzrok w drugą stronę.
- Co jest?
- Idziemy dalej?
- Ttak.
    Ruszamy przed siebie.

***

     Z wielkim uśmiechem na twarzy spoglądam na Leona. Rozbawił mnie jego żart. Jego poczucie humoru jest fenomenalne. To kolejna zaleta, która jest w tym cudownym mężczyźnie. A jest ich wiele. Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli dwójką kochających się małżonków, którzy z niecierpliwością czekają na narodziny ich dziecka. Jesteśmy przyjaciółmi i byłymi kochankami. To takie wszystko pokręcone.
- Ej, zaraz Cię pocałuję, okej? - Przytakuję. Uwielbiam to.
- W zasadzie to czemu mnie uprzedzasz?
- Nie mogę?
- Możesz, tylko nie musisz.
- Nie muszę? - Przytakuję. - Dziękuję.
     Proszę, a teraz zrób to.
     Leon nagle pochyla się ku mnie. Tak, jeszcze bardziej. Już jest tak blisko. W końcu całuje mnie.
O tak. Czekałam na to. Jego miękkie usta razem z moimi... Bajka. Och, Leon. Kocham cię. Obiecaj, że już nigdy mnie nie zostawisz. Mnie i Chloe.
     Leon odsuwa się ode mnie po chwili.
- Oh, jesteś taka cudowna.
     Czuję, że robi mi się gorąco. Czyżbym się zarumieniła? Ja i rumieńce? Nowość. Zmienia mnie na zupełnie inną osobę.
     Opieram się ponownie plecami o sofę. Jeju, ten apartament jest cudowny. A pokój Chloe jest nieziemski! Wzruszyłam się, kiedy po raz pierwszy tam weszłam. Zrobił to dla mnie i naszej córeczki.
     W mojej głowie ponownie pojawia się ta kobieta. Nie wiem dlaczego, ale praktycznie przez cały czas o niej myślę. Powiedział mi, że jest tylko i wyłącznie przyjaciółką. Mam wierzyć? Jakoś nie umiem. To spojrzenie, jakim go obdarowała… Na pewno coś pomiędzy nimi było. Pytanie tylko co?
     Spoglądam na Leona, który przygląda mi się zaciekawionym wzrokiem.
- Co jest?
- Skąd ją znasz? - Pytam.
- Kogo?
- Britney. - Wyjaśniam.
- Długa historia.
- Opowiedz.
- Poznaliśmy się na kolacji biznesowej. - Biznesowej? Cyckata blondi ma swoją firmę? Ciekawie się zapowiada.
- Nie wierzę w to, że pomiędzy wami do niczego nie doszło.
- A jednak. - Kręcę przecząco głową.
- Proszę. - Łapie mnie za dłoń. - Uwierz mi.
     Cicho wzdycham.
- Nie wiem. Przepraszam.
- Nie ufasz mi.
- Nie, to nie tak... Ja... - Przerywa mi.
- Nic już nie mów. - Milczę. - Nie ufasz mi i tyle.
- To nie tak. Ufam ci.
- Nie.
     Nie przekonam go. Jestem bez szans. Ubzdurał sobie.
- Dobra, jak chcesz.
- Zasugerowałaś to sama.
- Pójdę do siebie. - Szepczę nagle i wstaję z sofy.
- Zostań. - Kręcę przecząco głową. - Proszę.
- Dzisiaj dość dużo się wydarzyło, chyba pójdę się położyć.
- Jakbyś zmieniła zdanie wiesz gdzie mnie szukać. - Oczywiście panie mroczny. Twój gabinet, albo sypialnia. To oczywiste. - Miłej nocy.
- Nawzajem, Leonie.

***

     Budzę się nagle w środku nocy. Cała zdyszana. Cholera. Kolejny koszmar związany z Adamem. Tym dupkiem. Dlaczego nadal o nim śnię? Nie mogę zapomnieć? Potrzebuję wody, pilnie. Muszę wstać. Przydałyby mi się teraz silne ramiona Leona, które by mnie otulały. Tak bardzo mi brakuje jego ciepła w łóżku. Brakuje mi jego całego.
     Wstaję z łóżka i narzucam na siebie satynowy szlafrok. Spoglądam na zegarek. Druga w nocy. Nieźle. Spałam cztery godziny. A już nie mam ochoty. Ale jedno jest pewne - muszę się czegoś napić. Pilnie. Inaczej eksploduję.
     Opuszczam swój pokój i kieruję się w stronę schodów. Schodząc po nich uważam, aby się nie potknąć. Jest ciemno, dodatkowo nie zapaliłam światła.
     Będąc tuż przed kuchnią, do moich uszy dobiegł głos szatyna. Rozmawia z kimś. O tej porze? Tak późno? Ciekawe z kim.
     Wchodzę do kuchni. Nalewam sobie do szklanki wodę i kieruję się w stronę jego gabinetu.
- Nie. Britney zrozum. Nie spotkam się z Tobą. Nie, to trzy literki, które oznaczają niezgodność. Rozumiesz? Czy mam Ci przypomnieć? - A więc rozmawia z tą cyckatą blondynką. - Kurwa. Nie spotkam się z Tobą do cholery! Nie dziś, nie jutro, nigdy. - Czego ona od niego chce? - To moja sprawa kim dla mnie ona jest. - Chodzi o mnie? Pewnie tak. - Zrozumiesz w końcu, że nie mam ochoty Cię widzieć? - Upierdliwa kobieta. - Wiem, ale mówię poważnie, Britney. Zostaw ją w spokoju. Mam Ci to przeliterować? - Kpi. Czego ta kobieta ode mnie oczekuje? Spotkania? Dlaczego? W jakim celu?
     Opieram się plecami o ścianę i słucham dalej.
- Dobranoc, Britney. - Wściekły odkłada telefon. Cholera. Jest zły. - Pieprzona znajomość.
     Upijam łyk wody i pukam niepewnie. Leon podnosi wzrok. Spogląda na mnie.
- Coś nie tak? - Pyta przejęty. - Coś z Chloe?
- Nie. - Wchodzę pewniejszym krokiem do środka. - Miałam zły sen.
- Chodź do mnie. - Wciągam gwałtownie powietrze. O ludzie. Nie jestem tchórzem. Dam radę.
     Lekko uśmiecham się w jego stronę. Następnie podchodzę do niego. Leon wskazał na swoje kolana, na których chwilę później siadam. Spoglądam na niego.
- Z kim rozmawiałeś? - Pytam.
- Z nikim ważnym.
     Jak zawsze mi nie powie.
- Jesteś zdenerwowany. - Zauważam.
- Moon obudziła mnie swoim pieprzonym telefonem.
- Britney? - Dopytuję dla pewności. - Czego chciała?
- Spotkać się.
     Dlaczego nie powiesz mi, że coś pomiędzy wami było?
- Aha. - Odpowiadam krótko.
- Z tobą też.
     Spoglądam na niego.
- Co? Nie. Nie chcę.
- Spokojnie. Nie zbliży się do Ciebie. Nie pozwolę. - Przytakuję lekko. Dobrze.
     Obejmuję go niepewnie. Szatyn zaś przytula mnie swoimi silnymi ramionami.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Mam taką nadzieję.
- Spokojnie dopilnuje tego.
- Ufam ci.
- Wiem. - Głaszcze mnie po plecach. - Wiem o tym, Violu.
     Podnoszę głowę i spojrzałam na niego. Ma takie piękne tęczówki.
     I jak gwiazdka z nieba, jego usta muskają moje. Och, tak niespodziewanie. I tak cudownie.
     Odrywamy się od siebie. Leon opiera swoje czoło o moje.
- Kocham Cię. I, nigdy nie opuszczę. - Uśmiecham się delikatnie. - Jak moja córeczka?
- Twoja? Emm... - Chwytam go za rękę i kładę na swoim brzuchu. - Chyba śpi.
- Nasza, przepraszam za pomyłkę.
- W porządku.
- Nie mogę się doczekać. Mała Chloe Verdas. - Milczy. - Zrozumiem jeśli nie dasz jej mojego nazwiska.
- Muszę się zastanowić.
     Co ja mam zrobić? Jakie dać nazwisko swojej perełce? W pierwszej wersji było moje panieńskie, a teraz? Sama już nie wiem. Kurde, jak zwykle.
     Odwracam wzrok w drugą stronę. Dostrzegam swoje zdjęcie, które stało obramowanie w ramkę na jego biurku. Zszokowało mnie. Ma moje zdjęcie z wielkim uśmiechem.
     Nie prosząc go nawet o zgodę, biorę je do ręki.
- Coś nie tak?
- Nie wiedziałam, że masz moje zdjęcie na biurku. - Wyjaśniam.
- Mam je od kiedy zostało zrobione. Nigdy go nie zabrałem stąd. - Spoglądam na niego.
- Miło.
- Kocham Cię.
- Wiem o tym. Dziękuję, że mi przypominasz.
- O tym trzeba mówić otwarcie. - Kiwam twierdząco i odkładam zdjęcie na biurko. - Nie wiem jak Ty, ale ja chętnie poszedłbym spać. Emm... jeśli pozwolisz zasnąłbym przytulony do was.
- Dobrze. Skoro tego chcesz. - Wstaję z jego kolan. - Pozwalasz mi? Przytakuję. - Dziękuję. - Uśmiecham się delikatnie.
     Leon łapie mnie za dłoń, zaraz po wstaniu. Wychodzimy z jego gabinetu. Kierujemy się ku mojej sypialni. Wchodzimy do środka. Siadam na łóżku.
Zdejmuję z siebie szlafrok i spoglądam na niego.
- Hym?
- To wszystko jest takie dziwne. - Mówię nagle.
- Ale co?
     Leon zdejmuje z siebie swój granatowy podkoszulek i kładzie go na sofie.
- Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli szczęśliwym małżeństwem, które oczekuje z niecierpliwością narodziny dziecka. - Wyjaśniam.
- Wolałabyś być ze mną w złych relacjach? - Siada obok mnie na łóżku.
- Oczywiście, że nie.
- W takim razie nie rozumiem.
- Nie ważne. - Mruczę ciszej.
- Powiedz, proszę. - Kręcę przecząco głową, następnie kładę się na łóżku i przykrywam kołdrą. - Proszę.
- Nie, daj spokój. To tylko moje takie głupie przemyślenia. Nic ważnego, na serio.
- Viola, muszę wiedzieć. - Ignoruję to, co do mnie mówi. Nie mogę tego słuchać.
- Dobranoc. - Mruczę sennym głosem.
- Dobranoc.
     Zamknęłam oczy i po upływie paru sekund zasnęłam.


***

Witamy was z kolejnym rozdziałem, w którym Leon i Violetta mają już lepsze relacje. Mieszkają razem i wspólnie spodziewają się Chloe. Pytanie się pojawia, czy wrócą do siebie i stworzą szczęśliwą rodzinę? Nie odpowiemy, sami się dowiecie czytając następne rozdziały ;)

NEXT -> min. 55 komentarzy

xAdusiax i Nath :*

66 komentarzy:

  1. Kochana, jak zwykle rozdział cudowny. Czytam od niedawna ale nadrobiłam i przeczytałam wszystko. Ciesze sie że Leon zmienił sie (nie wiem na jak długo) Jest taki kochany dla Violetty. Pewnie gdyby nie ciąża to by taki nie był ale cóż, pozyjemy zobaczymy. Czekam na next :)
    pozdrawiam i życze dalszej weny :) <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny, piękny wspaniały. Mała Chloe Verdas aww :) A co tam w firmie Leona? Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Zakochana Leonetta!)
      Mieszkają razem -)
      Boże, przeszłyście samą siebie ;*
      Ten rozdział to fenomenalna perła!
      Duża rodzinka Verdasów, i niedługo Chloe się pojawi ;*
      Fiolka jesteś bardzo mądra!
      Wenki dziewczyny -)

      Kocham!)
      Maggie

      Usuń
  4. Ratunku!!! Klulik się zakochał na maksa w tym opowiadaniu! !! Aaaaa jacy oni są słodcy! ♡ ♥ ♡
    Zaaaajjjjeeeebbbbiiissssttttyyyy! !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebistyy *-*
    Ale z nich słodziako ^^
    Buziaki czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostaje raka jak to czytam


    LAJONETTA<33333
    <3
    Dobra, bez świrowania. Jestem w szkole, zaraz mam edb, ale co tam. Pisze komentarz. ❤

    Rozdział. Jest. Genialny. Kuźwa.
    Kocham go ❤❤❤❤❤ (Moc serduszek) (Właśnie zadzwonił dzwonek)

    Cieszę się, że V zgodziła się z nim zamieszkać. Są słodcy ❤

    I Lajon taki kochany tatuś. To ja cię❤❤❤
    I V taka mamusia:)) Love it

    Mam nadzieję, że Leon tego nie spieprzy. Bo ja go spieprzę -.- I skończy się dzień dziecka, a nie.

    Oni są tacy słodcy:) powtarzam sie:) ale sa:))
    On tego nie zepsuje nie????? Plis???
    ??
    ???

    No ja mam nadzieję:)

    Rozdział to istną perełka. :( kocham go:(
    Jest słodki:( i na pewno do niego Wrócę.

    Wiem, komentarz jest krótki i głupi, ale chciałam skomentować, bo potem najpewniej zapomnę albo nie będę miała humoru. Wybaczcie mi :(
    Postaram sie następnym razem:(

    A u was jak w nowej szkole? ^^

    Ten. Rozdział. Jest. Super ❤

    I dzięki za miejsca ❤

    Pozdrawiam, pani od ebd jeszcze nie ma:))

    Sheila x

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały. Jest coraz ciekawiej. A ten rozdział był taki słodki ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrócę jeszcze po szkole.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial fajny. Leosiek jako troskliwy. Aww. No blagam ona tez go loffa,! Adam Britney? O jej. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa Leona. Jaki on będzie, czy się zmieni i ogólnie. Wspaniały rozdział. Czekam na next ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega!
    Świetny rozdział!!
    Przeprowadziła się!
    Haha,już zachowują się jak para!
    Jeszcze parę tygodni i dziecko przyjdzie na świat!
    Super rozdział!
    León jak się zmienił!
    Boski!
    Czego ta za przeproszeniem baba od nich chce?
    Nie lubię Britney.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo :*
    Weny zycze.
    Pozdrawiam i caluje :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej ;3
    Jestem chora, i nie było mnie dziś w szkole, więc mogłam sobie powariować w necie. I takim spodobem odnalazłam, tego oto bloga. Komentuje tego bloga po raz pierwszy, ale przeczytałam wszystkie rozdziały, i były one świetne. Tak jak i ten!

    Leon i Viola, jak taka szczęśliwa rozdzinka. I tak ma być do samego końca, to znaczy fajnje by było.
    Sądzę że ta Britney, namiesza w Lajonettcie!
    Po cholerę ona chciała się z nimi spotkać.
    Ale Leoś ją spławił *.*
    Mądry gość.
    Ej, w porównaniu z rozdziałem 1-14 to Verasek się troszeczkę zmienił.

    Okej, nie zanudzam już...WAS xD
    Do nexta.
    Nie zachorujcie na samym początku roku, tak jak i ja!
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę się doczekać następnego!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. jejku *_* Leoś taki czuły nie no bajka. Ostatnio śnią mi się jego cudowne dołeczki...Och..Wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny
    Przepraszam ze tak późno ale nie miałam czasu;)


    Leon i Violetta zachowują sie jak rodzina!!!!!
    Chciałabym zeby Vilu wybaczyła w końcu Leonowi alepo tym co zrobił to i tak na dużo mu pozwala;)
    Juz nie mogę sie doczekac kiedy urodzi sie ich perełka<3
    Swoją droga zastanawia mnie jaki Leon będzie w stosunku do ich dziecka<3
    Myśle ze będzie dobrym ojcem!!!!
    W końcu widać jak sie zmienił chociażby w stosunku do Vilu:)
    Jest taki opiekuńczy<3



    Niepokoi mnie tylko ta cała Britney pewne znowu namiesza;(
    Ciekawe po co chciała cie z nim spotkać???
    Ale na szczęście Leoś odmówił;) Hahah


    Rozdział po prostu idealny czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Pojawi się jeszcze dziś rozdział? Plis

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie mogę się go doczekać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam tego bloga :)
    Świetna fabuła :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam tego bloga :)
    Świetna fabuła :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ugh, utrudnilyscie mi robotę, gdzie tu miejsce dla anonimka?
    Wrócilam dzisiaj i patrze ze nie ma 55 komentarzy,nie podoba mi się to.
    Więc się poswiece
    I nawet jak nie będzie Wyznaczonej liczby, to proszę o ten rozdział, bo to jedyna rzecz która poprawia mi humor w poniedziałek
    No i ten..
    Co na będę dużo mówić? Rozdział perełka😍
    Słodcy L i V
    Jestem za Chloe Verdas, w końcu nazwisko tatusia musi być
    Britney, wycofaj się zanim ja wkrocze
    Wgl to.dostałam świeczkę i ona mi tu ładnie pachnie
    hihi
    Liczę że za dużo nie namiesza bo Chloe i wgl
    Idę spać
    Dobranoc


    OdpowiedzUsuń
  22. O matko cudo *_* czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże kocham tego bloga jest super wciągający i ciekawy ♡♡♡♡ czekam na ciąg dalszy.😀😁

    OdpowiedzUsuń
  24. Brak mi słów po prostu...
    Ten rozdział jest tak cudny, że aż brak słów.
    ♥♥💖😍

    OdpowiedzUsuń
  25. Ludzie nie spamujcie
    takim sposobem nie osiagniecie kolejnego rozdzialu
    to jeszcze gorzej motwuje do daszego pisania
    pozdro dla Violetta 3

    OdpowiedzUsuń
  26. Cccuuuuuuddddoooowwwnnnnnyyyyy!!!!!! <3
    ♡♥♡♥♡♥♡♡ CZEKAM

    OdpowiedzUsuń
  27. Cccuuuuuuddddoooowwwnnnnnyyyyy!!!!!! <3
    ♡♥♡♥♡♥♡♡ CZEKAM

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Super rozdział czekam na next po prostu C.U.D.O.W.N.Y. Nie wiem co napisać po prostu macie talent do pisania. Pozdrawiam i życzę weny twórczej.
    VIKILOVE ❤ ❤ ❤
    PS. Jeszcze tu wrócę do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Super rozdział jak zawsze ale proszę dodaj juz rozdzial bo nie mogę się doczekac. A tak poza tym to jestem ciekaw na jak dlugo Leon się zmieni, moim zdaniem to jest chwilowe i dlugo razem nie będą.

    OdpowiedzUsuń
  31. O matko! Ale emocje! Koooocham Was!
    25 jest dajmondem!
    Britney? Ona nie siedzi w chacie i piłuje paznokcie, a nie do Lajonetty się podwala!
    Zdzira! Upss... znaczy pohańbiona niewiasta.
    Piękny rozdział czytałam dwa razy.
    Lajonetta w lepszych relacjach, cieszę się.
    Czekam na next kochane.
    Pozdrawiam.
    Ciau!
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Pytanie: kiedy next? Nie mogę się doczekać !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Czekam na next!!!!! GENIALNY .k o c h a m c i e...,,,!! Kiedy następny.. plliss..szybko szybko <3
    http://violettaileon-pieknahistoriamilosci.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie..chce poznac twoją opinie : )

    OdpowiedzUsuń
  34. Odp. Liczba komentarzy juz dawno była a rozdziału nie ma! Dziewczyny..nie mam nic do was ale trzymajcie się terminów. ..
    ....
    ....
    ...
    Czekam. .....

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochana! Czytam cię od dłuższego czasu , nigdy nie komentowałam, ale teraz jestem i to się liczy.:)


    Rozdziałek po prostu boski!!
    Lajonetta <3 <3 <3
    Boziu , dziewczyno ty mnie rozpieszczasz!! <3
    Jest teraz 20.30 a ja dostaje głupawki :p wgl to jak to.czytałam to omało.co.nie.dostałam zawału tak.mi się podobał ten rozdział , ze mogę go czytać non stop bez przerwy:)


    Misia pisz tak dalej nie zmieniaj sie nigdy bo kocham.cię.i.twój styl pisania taki jaki jest :)
    Jestem oczarowana tym rozdziałkiem zresztą jak każdym innym <3 <3 <3 <3 <3
    Czekam n next z niecierpliwością poniewaz nie należę do tych cierpliwych <3

    Dobra nie przynudzam :))


    Pozdrawiam i zycze weny na kolejne rozdziałkiii




    Tini Blanco <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy nastepny rozdział? Nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.