niedziela, 30 sierpnia 2015

24. Wybacz mi



Fioletowa przestrzeń białe dodatki. To mój dawny świat w tej rezydenci. Odkąd wyprowadziłam się w tego domu obiecałam sobie, że nigdy tutaj nie wrócę. A tymczasem co? Zrobiłam to. Wróciłam po tyłu latach. Z malutkim dodatkiem. Córeczką w łonie.
To już siódmy miesiąc. Na szczęście wszystko jest w porządku z moją malutką perełką. Od pewnego czasu zaczęła kopać. Kiedy po raz pierwszy to zrobiła, przestraszyłam się. Z czasem przywykłam do tego. Można powiedzieć, że jest to coś cudownego. Takie dziwne uczucie, jednak świadczy o tym, że wszystko z moją kruszynką jest w porządku.
- Viola. - Zejdź na dół.
Nie, proszę. Nie chcę schodzić na dół. Potrzebuje samotności. Muszę przemyśleć wiele spraw. Związanych z Apple Inc. i nie tylko. Moją córeczką.
Opuściłam pokój. Podczas schodzenia po schodach na dół nie odrywałam wzroku od swojego IPhone'a. Czytałam różne artykuły o swojej firmie. Od negatywów, które wezmę pod uwagę. Po pozytywne w których jest wiele pochwał. ,,To był najlepszy rok dla Apple Inc.!" , ,,Czym nas zaskoczy Violetta Castillo w przyszłym roku?" i wiele innych podobnych tytułów. Dzięki których czułam się doceniona w tym co robię.

piątek, 14 sierpnia 2015

23.Monstrum



Pozostały dwa dni do ślubu mojej przyjaciółki, a  ja wciąż nie mam sukienki. Tak. Inteligentna Violetta Castillo zawsze pozostawia wszystko na ostatnią chwilę. W dodatku mój brzuch ciągle rośnie.
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego powodu.
Chociaż myśl o dziecku mnie pociesza. Będę miała swoją malutką perełkę. Albo księcia. Tak czy siak nikt mi nie zabierze tego dziecka. Jest moje i tylko moje.  Nazwisko Castillo będzie o tym świadczyć.
Przemierzałam ulicami Los Angeles, w stronę swojego ulubionego sklepu z sukniami wieczorowymi.  Ciekawe czy w jakąś się zmieszczę. Mam nadzieję, że tak.  Nie przeżyłabym innego zdania. Może być luźna, ważne, aby nie podkreślała za bardzo mojego ciężarnego brzucha.
W dalszym ciągu nie powiedziałam rodzicom. Mam zamiar to w końcu zrobić w najbliższym czasie.
Muszą wiedzieć. Nie wyobrażam sobie tego, jeżeli dowiedzieli by się wszystkiego od tabloidów.
Znienawidziliby mnie. Przede wszystkim mój tata.  Który i tak mnie nie kocha.
Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne przed wejściem do lokalu.  Czas zakupów. Od razu podeszła do mnie ekspedientka, którą kojarzę. Leigh. Przywitała mnie swoim promiennym uśmiechem.

sobota, 1 sierpnia 2015

22. Dziewięć miesięcy

     Spojrzałam na zegarek w swoim telefonie. Dochodziła godzina dwunasta. W ciągu najbliższych minut ma zjawić się dziennikarz, który przeprowadzi ze mną wywiad. Szczerze? Sama nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Zazwyczaj odmawiałam od razu a tym czasem co? Zgodziłam się.
     Jestem nie do zniesienia od kiedy jestem w ciąży.Te hormony to wszystko mnie dobija.Chcę już być po porodzie. Chcę mieć moją perełkę na rączkach. To moje jedyne marzenie.
     Chloe. Piękne imię dla dziewczynki, a jeśli to chłopiec? O cholera. Nie przewidziałam tej opcji. Leonardo? Nie. Za bardzo będzie przypominać mi o Leonie. Simon. Lepiej. Idealne dla chłopca. Simon albo Chloe Castillo. Moje małe perełki. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Pani Castillo.
     Podniosłam wzrok i spojrzałam w stronę drzwi.
- Pan Bellamy już jest.
- Ach tak. - Poprawiłam szybko swoje włosy. - Niech wejdzie.
- Oczywiście, Proszę Pani.