poniedziałek, 20 lipca 2015

21. Chloe


-Ma.
          Spojrzałam na swojego męża z uśmiechem. Nasza mała dziewczynka. Powiedziała pierwsze słowo.  Właściwie sylabę. Tak czy siak zrobiła postęp Jesteśmy z niej dumni.
- Nasza kochana, malutka dziewczynka.
- Kocham ją.
- To dobrze. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ciebie też. - Mruknął. - Jest taka słodka.
- Ja ciebie też kocham, kochanie. Chloe jest tak samo słodka, jak ty.
- Ja. - Uśmiechnął się w moim kierunku.
- Tak, ty.
- Ma.
          Ponownie to zrobiła. Nasza malutka kopia.

poniedziałek, 13 lipca 2015

20. Perełko

 

     Minął tydzień. Cholernie długi tydzień od naszego rozstania. Do tego wszystkiego doszły jeszcze poranne mdłości. Jest jak w bajce, ale tej bez happy end'u. Nie mam swojego księcia na białym koniu. Jestem brzemienną księżniczką. Ze złamanym sercem. Która już nigdy nie znajdzie miłości.
Jestem sama... Z tym czymś.
     Nie chcę go, a może jej. Nie wiem. Wolę być sama, niż z tym czymś.
     Spojrzałam na swój brzuch. Jest już troszkę większy. Nabiera kształtów. Specjalnie zmieniłam swój styl ubierania. Póki co nie mam zamiaru dzielić się ze wszystkimi wiadomością o ciąży.
     Nawet moi rodzice nie wiedzą, że za kilka miesięcy zostaną dziadkami. Powiem im. W odpowiednim czasie. Gdy będę gotowa. Cicho westchnęłam i upiłam kolejny łyk wody.
- Lepiej?


wtorek, 7 lipca 2015

19. Pieprzony dupek

   

    Ja. Jestem. W. Pieprzonej. Ciąży. Jestem. W. Stanie. Błogosławionym. Jak to mogło się stać?! Jak, kiedy, gdzie? Jak ja mogłam do tego dopuścić?! Leon mnie zabije. Zostawi mnie. Porzuci. Samą z tym cholerstwem. Ja nie mogę. Nie dam rady. Jestem za młoda. Niedoświadczona. To stanowczo za wcześnie!
- Ja nie chcę. - Szepnęłam cicho ze łzami w oczach. Mój wzrok cały czas był skupiony na małej kropce. Cholera.
- Słucham? - Pokręciłam przecząco głową. Rozpłakałam się. - Proszę Pani, wszystko będzie dobrze.
     Nic nie będzie dobrze. Nic! On nie chce dziecka!
- To na pewno ciąża? - Spytałam ze łzami w oczach. - A nie może rak? Albo owulacja?
- Kwestionuje Pani moje kompetencje.
- Przepraszam, ale ja muszę mieć pewność.
- Tak, to z pewnością jest płód.
     Cholera.