Kolejny wypad z przyjaciółmi. Kolejne spotkanie z moim kochankiem. Po dwóch namiętnych nocach z Verdasem, postanowiłam spędzić wieczór w gronie znajomych. Cała piątką wybieramy się do K2, najlepszego klubu w Los Angeles. Szykuje się świetna zabawa. Lu, Fede, Chris, a ostatnim największym gościem jest mój kochanek.
Konkurent. Przystojniak. Mój.
Zajęliśmy odpowiednie miejsca. Tuż po mojej prawej stronie usiadł Verdas, a po lewej Crawford. Idealna pozycja. Odkąd spotkaliśmy się dzisiaj, żaden z nich nie daje mi spokoju. Albo jeden, albo drugi nawija. A jak nie to we dwójkę.
- No stary. Lu mówiła mi o Twoim powitaniu u Violetty. - Zaśmiał się Fenty.
- Co? Jakie powitanie? - Zadał pytanie zazdrosny Crawford.
- No co? Prawie ją przeleciał.
- Super. - Burknął niezadowolony.
- Później to zrobiłem Lu. - Spojrzałam na niego.
- Może zmienimy temat? - Zaproponował Christopher. Poczułam jego rękę na swoim prawym ramieniu. - Na co masz ochotę.
- Na mnie.
- Verdas, nie rozmawiam z tobą. - Syknął w jego stronę.
- Rozmawiasz z moją dziewczyną. - Mruknął popijając hiszpańskie piwo.
Dziewczyną? Na serio? Fajnie, że dopiero teraz się o tym dowiaduję. Spojrzałam na Verdasa.
- Nie przesadzaj. Nie jestem twoją dziewczyną.
- Jak inaczej chcesz to nazwać?
- Nijak, po prostu nie jestem twoją dziewczyną. - Burknęłam i spojrzałam na Crawforda. - Chyba raczej nie będę dzisiaj szaleć z alkoholem.
- Okej, czyli teoretycznie oczywiście. - Spojrzał na mnie Leon. - Gdybym przeleciał tamtą blondynkę w toalecie co zrobiłabyś?
- Miałabym to gdzieś.
- Kto zaspokoiłby Cię?
- Christopher.
- Ja pierdzielę. Serio? - Zaśmiał się. - Gościu z małym fiutem.
- Ej, ej, ej. - Powiedział urażony. - Dziewięć cali i nie przeginaj.
- Masz osiem i nie okłamuj nas.
Zaraz nie wytrzymam i coś im powiem. Może przeprowadzimy konkurs na największego penisa w klubie? Ta, z pewnością znaleźli by się chętni. Violetta, przestań o tym myśleć.
- Jeju, przestańcie się kłócić. - Spojrzałam na Verdasa. - Idź tam lepiej do tej blondi.
- Sorry, ale nie lecę na blondynki.
Wywróciłam oczami.
- To na brunetki. Spadaj stąd.
- Claire jest ładna. Zadzwonię do niej.
Wzruszyłam ramionami. Mam to gdzieś. Nie znam laski i nie mam ochoty poznawać.
- To dzwoń. Pa.
Odwróciłam głowę w drugą stronę, słysząc to. Dupek jak się patrzy. Czy on nie może zrozumieć tego, że nie chce rozmawiać o naszych relacjach teraz? W tym towarzystwie? Chrisa to zrani. Czego bym bardzo nie chciała.
Lubię go. Zależy mi na nim. W pewnym stopniu. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i przybliżyłam się.
- Podoba mi się ta twoja koszula. - Wskazałam na nią. - Ładnie ci w tym kolorze.
- Dziękuję. - Szepnął.
Uśmiechnęłam się zalotnie do niego. Mogłabym go schrupać. Odsunęłam się i upiłam łyk swojego drinka. Alkohol w żyłach. Nareszcie coś konkretnego! Spojrzałam na Ferro, która od samego przyjścia tutaj nie potrafi się oderwać od Federico. Ja rozumiem, że go kocha, ale może chociaż chwile ze mną porozmawiać! Potrzebuję jej. No cholera! Ta mnie totalnie olewa. Nienawidzę tego wieczoru! Moja najlepsza przyjaciółka ma mnie gdzieś, mój kochanek kłóci się z moim przyjacielem... Normalnie wspaniale. Jeszcze brakuje transparentu z napisem głupia dziwka. Pieprzyłam się z obojgiem... Pokręciłam głową. Niech oni dadzą mi spokoj.
- Przysięgam, że zaraz przywalę Ci w tego małego penisa!
Boże, zaraz zwariuje. Mogę im obu przywalić?
- Ogarnijcie się! - Podniosłam głos.
Kompletnie mnie olali.
- Christopher, proszę. - Powiedziałam ciszej do niego i się wtuliłam w jego tors.
- Nie, teraz to kurwa. Dostanie.
- Weź się uspokój. - Syknęłam w stronę Verdasa.
- Nie kiedy podwalasz się do niego, będąc ze mną!
- Nie jestem z tobą! Ile razy muszę to powtórzyć, abyś w końcu zrozumiał?!
- Jesteś. Jesteś.
Wywróciłam oczami. Ten facet nic nie rozumie. Niby businessman, ale debil jakich mało. W kontrakcie nie było żadnej mowy o tym, że jestem jego dziewczyną, więc niech się teraz nim wypcha. Nie idę przecież do łóżka z Crawfordem, tylko spędzam z nim miło czas.
- Reveiller. - Usłyszałam szept Leona.
Spojrzałam na niego. Patrzył w stronę baru. Jego wzrok skupiony był na jakiejś brunetce. Zacisnęłam dłonie w pięści. Niech do niej idzie, skoro ma mnie gdzieś. Woli ją. Nie mnie.
- No idź do niej. - Próbowałam go zachęcić. - Idź, idź.
- W takim razie ja stąd idę. - Spojrzałam na Christophera. - Idziesz ze mną?
- Z Tobą wszędzie, piękna.
- To spadamy.
- Zostajesz. - Syknął Verdas.
Westchnęłam. To jednak Verdas się nie poddaje.
- Nie będziesz mi mówić, co mam robić.
- Punkt siódmy.
Cholera, co to za punkt? Co w nim było? Nie pamiętam!
- Możemy porozmawiać na osobności? - Spytałam grzecznie. Muszę się dowiedzieć, co jest w tym cholernym punkcie.
- Ta. - Mruknął.
Spojrzałam na Crawforda.
- Zaraz wracam. - Rzuciłam w jego stronę, po czym wstałam.
Szłam za nim przez cały czas. Wyszliśmy z klubu. Może tutaj mi powie o co mu chodzi?
- Podwijaj spódnice.
Idiota.
- Wal się. Nie ma opcji.
- Mogę zażądać cię kiedy chcę, Ty tak samo. No już dawaj.
- Ale ja ciebie nie chcę, więc nie. To jest właśnie treść punktu siódmego?
- Treść punktu siódmego wnosi do naszego życia pewną zmianę, nazywamy się parą.
Że co proszę?! Dlaczego ja się teraz dopiero o tym dowiaduje?! No tak, nie przeczytałam do końca. Brawo Castillo, jesteś genialna.
- A punkt jedenasty, o oddaniu się, gdy druga osoba chce.
Super, ile jest jeszcze tych cholernych punktów o których nic nie wiem?
- Teraz chcę, więc musisz mnie zaspokoić.
Przełknęłam głośno ślinę i zrobiłam krok do tyłu. Cholera, on nie żartuje. Jestem głupia. Cofnęłam się znowu do tyłu. Proszę, niech on mnie zostawi. Chcę stąd uciec.
- Idź lepiej do tej swojej Reive.. Reviel... Czy jak jej tam.
- To moja kuzynka.
Wzruszyłam ramionami.
- Proszę. Dwa pchnięcia.
- Wcześniej mówiłeś, że nie jesteśmy parą, łączy nas tylko łóżko. A teraz co? Mamy chodzić trzymając się za ręce, lizać na ulicach, bo tobie się tak zachciało?
- Boże. Nie oto chodzi. - Złapał się za głowę. - Innym mamy mówić, że jesteśmy parą, a w rzeczywistości tylko się pieprzymy.
- Dwa dni temu jakoś nie chciałeś powiedzieć tego Ludmile.
- Bo chciałem z Tobą porozmawiać o tym.
Pokręciłam przecząco głową i ruszyłam w strone wejścia.
- Zrywasz umowę, tak?
Zatrzymałam się. Nie. Nie. Nie! Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do niego. Strzeliłam mu z liścia.
- Nie. Nie zrywam umowy.
- Nie? - Zakpił.
Złapał mnie za ramiona i przystawił do ściany budynku.
- Nie.
- To sama mi się oddasz, tak?
- Nie.
- Okej. - Syknął.
Jego ręka wślizgnęła się pod moją spódnicę. Dotknął koronkowy materiał moich majtek.
- Proszę, nie tutaj. - Jęknęłam cicho.
- Teraz Ci się nagle zachciało.
Złapał za ich bok. Lekko pociągnął je w dół.
- Nie tutaj. - Powtórzyłam. - Jeszcze ktoś nas zauważy.
- Oh, pieprzyć to.
Ten mężczyzna jest nienormalny. Zsunął je w dół.
- Proszę. Nie chce wylądować jutro na okładce magazynu plotkarskiego. - Próbowałam jakoś go przekonać.
- Nigdzie nie wylądujesz. - Mówił rozpinając rozporek.
Wywróciłam oczami. Jak zawsze chłop swoje, baba swoje.
- Gotowa, jak zwykle.
- Muszę do łazienki. - Zmyśliłam na szybko.
- Świetnie, wówczas są lepsze doznania.
Lepsze? On mnie zaskakuje. Jestem ciekawa, ile jeszcze zna takich ciekawostek, o których ja wcześniej nie miałam pojęcia. Jest starszy i bardziej doświadczony. Co on zrobił z moimi majtkami? Czy właśnie je schował do kieszeni?
- Taka pamiątka. - Szepnął.
Wariat. Debil.
- Co się tutaj dzieje? - Usłyszeliśmy nagle głos Christophera
- Kurwa. - Syknął Leon.
Crawford odciągnął szybko Verdasa ode mnie. No to zaraz się zacznie.
- Spierdalaj.
- Co ty jej do jasnej cholery robisz?! - Krzyknął na niego. - Masz swoje dziwki, ją zostaw w spokoju!
- Jest moją dziewczyną!
- Jaką dziewczyną, daj spokój! Ty się nie bawisz w dziewczyny. Ty zaliczasz każdą po kolei.
- Tak? Ciekawe! To nie ja jestem ojcem, który wpadł pieprząc dzwikę!
- Było, minęło.
- Tylko tyle powiesz. - Zakpił.
- Każdą inną dziewczynę możesz sobie pieprzyć, ale chociaż ją - wskazał na mnie - zostaw w spokoju.
- Żebyś Ty ją przeleciał?
- Już to zrobiłem parę razy. - Powiedział i popchnął go lekko
- Ja również.
- No i daj jej spokój!
- Po Twoim trupie!
Muszę coś zrobić, inaczej zaraz zaczną się bić. Nie mogę do tego dopuścić! Stanęłam pomiędzy nimi.
- Przestańcie.
- Odejdź.
- Nie, nie odejdę. Uspokójcie się.
- Violetta, idź.
- Nie, nie odejdę. - Spojrzałam na niego. - To ty idź.
- Odejdź zanim mu zleję fiuta.
- Nie! - Krzyknęłam na niego. - Przestańcie się o mnie kłócić! To jest żałosne.
- On chce mi Cię zabrać!
Wywróciłam oczami i cicho westchnęłam.
- Idź stąd. - Poprosiłam go grzecznie.
- Nie.
No trudno, muszę to zrobić. Chwyciłam go za rękę i spojrzałam na Crawforda.
- Jutro porozmawiamy. - Powiedziałam ciszej i skierowałam się z Verdasem w strone parkingu.
- Jeżeli go pobierz będzie koniec. Koniec z kontraktem, koniec ze wszystkim.
Cały zesztywniał.
- Więc wybieraj.
- Ciebie.
A to ciekawe. Sądziłam, że rzuci się na niego, tymczasem się powstrzymał. Dla mnie?! Boże, to wszystko jest takie pokręcone. Popieprzone do kwadratu. Spojrzałam na Crawforda.
- Potem zadzwonię. - Powiedziałam do niego bezgłośnie.
- Nie zadzwoni. - Skwitował Verdas.
Pokręciłam przecząco głową. Nie będzie mi rozkazywać. Frajer.
Przeciągnęłam się po raz kolejny i spojrzałam na swojego kochanka, który wstawał z łóżka. Zostawia mnie na kilka minut samą. Chce się wykąpać.
Po części cieszę się, w końcu będę mogła odpocząć, lecz druga część mnie rozpacza. Dlaczego nie mogę pójść z nim? Widział mnie nago. W czym problem? Właśnie sama się nad tym zastanawiam. Boi się? A może się masturbuje?
Nie wiem, nie mam zamiaru mu tak wchodzić do łazienki i sprawdzać.
To byłoby drastyczne przeżycie.
- Na prawdę nie mogę? - Spytała dla pewności. - Przecież cię nie zjem.
- Nie, kotku. Nie możesz.
- No to spadaj. - Burknęłam na niego niezadowolona.
- Do łazienki, owszem.
Ta, kiedy ja jestem w łazience, on ma prawo wchodzić bez pytania. Ale jeżeli to szanowny pan Verdas, od razu otrzymuje się zakaz. Cholerne prawa. Cholerny Leon. Kiedy znalazł się w łazience, odetchnęłam z ulgą. Jego ego znajduje się teraz w innym pomieszczeniu. Przekręciłam się na drugi bok. Mam nadzieję, że uda mi się zasnąć. To jedyna rzecz o której marzę. Świadomość, że on będzie ze mną spał jest dość miłym uczuciem. Może mnie przytuli? Byłoby cudownie. Istny raj.
Te moje cudowne rozmyślania przerwał nagle dźwięk pochodzący z jego telefonu. Kurwa. No i prosta piłka. Niech ten ktoś się rozłączy, inaczej sama to zrobię. Nie dawał za wygraną.
Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Cassandra. Co to za laska? Leon się wkurzy. Może ma dla niego dość duże znaczenie? Nie interesuje mnie teraz on, a ta głupia pinda. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Leon, proszę wróćmy do siebie.
Wróćmy do siebie? Kim ona jest?
- Leon, dla Ciebie rzuciłam pracę.
Pracę? Kim ona jest?
- Leon, słuchasz mnie?
- Kim jesteś? - Spytałam. Tylko tyle byłam w stanie wydusić z siebie.
- Słucham?
- Kim jesteś? - Ponowiłam pytanie.
- Cassandrą.
- Kim jesteś dla Leona?
- Byłą dziwką.
A jednak. Jestem ciekawa ile ich było przede mną.
- A Ty?
- Jak... Jak długo byłaś jego... Dziwką?
- Kilka dni.
- Dlaczego dzwonisz?
- Chcę z nim być.
- Przykro mi, to nie jest możliwe. - Dodałam i się szybko rozłączyłam.
Będzie mi musiał to wszystko wytłumaczyć. O! Właśnie wyszedł. Spojrzałam na niego. Jest cały mokry. I, taki przystojny. Spokojnie Violetta, spokojnie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i poprawiłam szybko włosy.
- Kim jest Cassandra? - Spytałam nagle.
- Skąd o niej wiesz?
- Odpowiedz.
- Laską z night clubu.
- Aha. - Na pewno wścieknie się na mnie za to, że odebrałam jego telefon. Lepiej nie będę rozwijać tego tematu. - Dzięki za odpowiedź.
- A co?
Wzruszyłam ramionami. Cholera, muszę szybko położyć na miejscu jego telefon.
- Violetta.
- Co jest?
- Skąd o niej wiesz?
- Crawford mi o niej wspominał. - Skłamałam.
- Christopher?
Przytaknęłam.
- Ona jest nikim.
- A ja? - Spytałam nagle. No nie! Po co ja to powiedziałam?! Zrobiłam z siebie idiotke.
- Bardzo ważna.
- A jak bardzo? - Spytałam ciszej, kiedy usiadł na łóżku.
- Jak rodzice.
Nie czekałam na taką odpowiedz. Myślami miałam nadzieję, że to nieprawda. Jednak czego innego powinnam była się spodziewać? Że wyzna mi miłość. Życie nie jest takie łatwe, Castillo. On cię nie kocha. Jesteś dla niego nikim. I nigdy nie będziesz ważna.
Taka jest prawda. Przez takie życie nigdy nie znajdę odpowiedniego mężczyzny. Zamiast się ustatkować, skaczę z kwiatka na kwiatek.
- Podasz mi bokserki?
Że co proszę? Niech się sam to zrobi, dlaczego ja? Cicho westchnęłam i schyliłam się. Podałam mu bokserki.
- Dziękuję.
Przytaknęłam delikatnie. Po niespełna chwili położył się obok mnie. Spojrzałam na niego. A więc idziemy spać. Objął mnie ramieniem.
Czy on dobrze się czuje? Zanim położył się na dobre. Pocałował mnie delikatnie. Czy ja śnię? To coś znaczy? Może Leon Verdas się zmienia i odkrywa przede mną swoje normalne oblicze? Może on chce być ze mną? Nie, Castillo. Nikt nie chce z tobą być.
Nie jesteś kobietą godną mężczyzn. Odsunął się ode mnie. Proszę, zrób to jeszcze raz. Błagam. Przysunęłam się do niego z nadzieją, że powtórzy ten niesamowity pocałunek Nic z tych rzeczy. Zasnął. Zasmucona cicho westchnęłam.
Z błogiego snu wybudził mnie głośny oddech szatyna. Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. O co chodzi?
- Co to, kurwa, miało być?
- Cco? - Spytałam niczego nieświadoma. - O co ci chodzi?
- Rozmawiałaś z Cassandrą.
O ludzie i tyle krzyku o to? Jedna marna dziwka. Boże.
- To źle? - Spytałam zdziwiona. - Przecież nic takiego nie zrobiłam.
- Wydzwaniała do mnie przez całą noc.
- Przepraszam. - Mruknęłam sennym głosem. - Nie wiedziałam, że była dziwka chce do ciebie wrócić.
- Ja też.
- Specjalnie dla ciebie rzuciła prace.
- Wali mnie to.
- Ona cię kocha i zależy jej na tym, aby byc na moim miejscu
- A ja kocham Ciebie.
Zamilkłam. Co? Powiedział to. Kocha mnie. Naprawdę.
- Żartujesz. - Stwierdziłam po chwili.
- Nie. Nie żartuje.
- Dlatego zaproponowałeś mi kontrakt. - Szepnęłam.
Pokiwał głową. Wstałam z łóżka. Powiedział to. Nie, ja nie chciałam. Nawet o tym nie myśl. Założyłam szybko na siebie swój stanik. Kurde, on na prawdę to powiedział. A ja uciekam. Co ja robię? Powinnam tu z nim zostać? Nie wiem.
- Od kiedy? - Spytałam cicho.
- Od czasu kiedy poznałem Cię.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nasz kontrakt przestaje być aktualny?
- Nie, proszę nie.
- Sam mówiłeś, że zero miłości, tylko ostre pieprzenie się. Ludzie. - Złapałam się za głowę. - Jeszze wczoraj to samo mi wmawiałeś, że tylko się pieprzymy, a teraz? Co, mam z tobą chodzić na randki?
- Nie. Ma mowy.
- Ja już nic nie rozumiem. - Szepnęłam i założyłam na siebie swoją spódnicę.
- Ja też.
Schyliłam się i podniosłam swoją bluzkę.
- Zostań.
Spojrzałam na niego. Zostań? Po co? Aby mnie kochał? Ja już sama nie wiem, co mam robić. Jestem rozdarta.
- Po co? Do czego ci jestem potrzebna?
- Do robienia jaj z Ciebie.
Co? O co tutaj chodzi? Jakie jaja? Żartował? Nie kocha mnie?
- Nie mów, że się nabrałaś.
Czyli żartował, jestem o to spokojna.
- Zabrzmiało to, jak na prawdę.
- Co?
Pokręciłam przecząco głową i usiadłam na łóżku.
- Tak czy siak przepraszam, że odebrałam telefon. - Przerwałam panującą ciszę.
- Jest wściekła.
Jest wściekła, a ja niby nie? Nic mi nie powiedziałeś o jakiejś pieprzonej dziwce, która teraz jest w stanie zrobić wszystko, aby znowu się z tobą pieprzyć. Głupia sytuacja.
- Przepraszam. - Powtórzyłam po raz kolejny. - Okej, głupio wyszło.
- Po co odebrałaś?
- Byłam ciekawa kim jest Cassandra, dlatego. Poza tym ty byłeś pod prysznicem, a ja myślami krążyła dookoła niebieskich migdałów, a ta laska mi przerwała.
- Czym?
- Nie muszę ci się tłumaczyć. - Wstałam z łóżka. - Dasz mi moje majtki?
- Mówiłem pamiątka. Nie oddam.
Wywróciłam oczami. Założyłam na siebie swoją wczorajszą koszulę.
- Nie wiem, kiedy się spotkamy. Jestem zawalona pracą.
- Przyjdę do ciebie do pracy.
Otworzyłam szerzej oczy, słysząc to. Do pracy? Nie! Nie ma mowy!
- Ochrona otrzymała jasne wskazówki, aby nie wpuszczać cię do środka. Sorry. - Wzruszyłam ramionami, jakby mnie to totalnie nie obchodziło i wyszłam z sypialni.
- Przebranie.
Jak zawsze uparty. Nie mogę z nim żyć.
Idealnym dopełnieniem każdego zapracowanego dnia jest dla mnie gorąca kąpiel w towarzystwie lampki czerwonego wina. Godzina siedemnasta, równo o tej porze zasiada w wannie. Do szczęścia brakuje mi jeszcze tylko butelki czerwonego wina i kieliszka. Stojąc w kuchni przed barkiem z trunkami mam trudny wybór. Mam ochotę na wszystko, jednak nie mogę. Muszę zdecydować sie na jedną rzecz. Francuskie? Tak to chyba dobry wybór.
Zadowolona wyciągnęłam ją z szafki i zaczęłam cicho nucić pod nosem swoją ulubioną piosenkę. Po drodze chwyciłam kieliszek i zaczęłam iść w strone łazienki. Tylko kilka kroków dzieli mnie od upragnionej kąpieli. Niestety nagle mój raj na ziemi przerwał dzwonek do drzwi.
Wywróciłam oczami i podeszłam do drzwi, nie zwracając najmniejszej uwagi na swoj ubiór.
Przełożyłam kieliszek do lewej ręki. Nie spoglądając przez wizjer, otworzyłam drzwi. Dostrzegłam kuriera. Nic nie zamawiałam.
- Emm... Dzień dobry. - Powiedziałam zdziwiona i oparłam się lewą ręką o drzwi. - Nic nie zamawiałam.
- A ja owszem. Panią w łóżku.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Jestem zajęta.
- Przeze mnie.
- Słuchaj, nie znam cię, więc dawaj mi tą przesyłkę i spadaj.
- Leon Verdas prezes samsung Electronics.
Otworzyłam szerzej oczy. Że co?
- Nie poznajesz faceta z którym się pieprzysz?
- Nie w tym przebraniu. - Cicho westchnęłam. - Co tutaj robisz? Przeszkadzasz mi.
- Nigdy.
- Teraz mi przeszkadzasz, więc daj to, co miałeś mi dać i spadaj.
- Seks.
Wywróciłam oczami. Znowu się zaczyna. Jego popęd seksualny. Zbyt duży. Pieprzony Verdas. Zauważyłam nagle, jak coś chowa za plecami. Zainteresowana podniosłam brwi do góry i spojrzałam na niego.
- Wszystko w swoim czasie.
Otworzyłam szerzej drzwi i gestem ręki zaprosilam go do środka.
- Piękne sutki.
- Co? - Spytałam zdziwiona i spojrzałam na dół. O nie. Wtopa.
- Mówię.
Zakryłam je i zamknęłam drzwi.
- Przyszedłeś w niewłaściwej porze. Jestem zajęta. - Powtórzyłam.
- Przygotowana do przepieprzenia.
- Jestem przygotowana na coś innego. Sorry.
- Seks jak nic.
Westchnęłam. Ten dalej swoje. No nie mogę! On przesadza! Pieprzony dupek.
- Dobra, ty sobie rób tutaj co chcesz, a ja idę. Jestem zajęta kimś. - Powiedziałam specjalnie i skierowałam się w stronę łazienki.
- Violetta Francesca Castillo! Nie przeginaj.
- Siedź sobie tam, siedź.
- Castillo!
Zaśmiałam się. Weszłam do łazienki. No, na reszcie mogę odpocząć po tyłu godzinach siedzenia za biurkiem.
- Z wanną?
Odwróciłam się do tyłu. Kurde! Stał oparty o framugę.
- Idź stąd. - Syknęłam do niego.
- Zostanę.
Spokojnie Violetta, ignoruj go. Zrelaksujesz się w wannie tak, czy inaczej. Podeszłam do niej i postawiłam obok butelkę wina wraz z kieliszkiem. Uśmiechnęłam się delikatnie na myśl, co mnie zaraz czeka i spojrzałam na niego.
- Do widzenia.
- Idę po kieliszek.
- Nie! - Krzyknęłam. - To moja chwila relaksu, nie twoja.
-Chwila relaksu we dwójkę.
A ten znowu swoje. Nie wytrzymam. Po prostu będę go ignorować i już. Najlepiej. Zdjęłam z siebie szlafrok - jaki miałam wcześniej na sobie - i weszłam do wanny.
- Cholera, penis.
Spojrzałam na niego swoim lodowatym spojrzeniem.
- Jedna rundka w wannie. - Zarządził.
- Nie ma mowy. - Wzięłam do ręki butelkę z czerwonym winem i otworzyłam ją.
- Proszę.
- Kochanie, prosić to ty mnie możesz o to, abym cię stąd zaraz nie wywaliła.
- Nie wywalisz.
- Po policję zawsze moge zadzwonić.
- Pokaże kontrakt.
- A ja im powiem, że on już nie obowiązuje. - Napełniłam kieliszek czerwonym winem.
- Trwa cztery miesiące.
Nie odpowiedziałam. Znowu o niczym nie wiem. Mam już dosyć tych niekończących się tajemnic.
Muszę to przeczytać! Ale nie teraz. Najważniejsza jest dla mnie moja relaksującą kąpiel.
- To jak?
Spojrzałam na niego.
- Proszę.
- Ta wanna powinna zmieścić dwójkę kochanków. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę?
Przytaknęłam.
- Tylko zanim tutaj wejdziesz, powiedz mi, co przyniosłeś.
- Prezerwatywy.
Złapałam się za głowę, on chyba totalnie zwariował.
- Czekoladowe.
Zapowiada się zabawa.
Znowu.
**//**
Leon i Viola. Viola i Leon. Hehe i Christopher ^^ To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów.
Sorki memorki, ale nie mam pomysłu na notkę. Gardełko boli mnie jeszcze bardziej niż wczoraj, ale nevermind.
40 komentarzy -> next
Nath i xAdusiax :)
SHEILA
OdpowiedzUsuńMoje!
OdpowiedzUsuńRoxita wita!
UsuńO mamo druga! Wybrałam życie <3 xDD
Rozdział przecudowny warto było czekać! :*
León... Ja już sama nie wiem co o tym myśleć. Miałeś powiedzieć, że nie kłamałeś i że nie robiłeś sobie z niej jaj -,- Mogło być tak pięknie! A twoje zachowanie na zewnątrz klubu... No nie ładnie! -,- Nie zasługujesz na pieprzenie się z Violką. ( co nie oznacza, że nie może tak być xD Uwielbiam te parę <3 Chyba jak każdy na tym blogu... Ale no dobra ;* )
Prezerwatywy xD Czekoladowe XDD Nie no ty mnie rozwalasz!
I nadal jestem zła o ty dwa słowa... KOCHAM CIĘ. To miało być szczere Leóś!
VIolka... Miałaś się zrelaksować, a tu dupa -,- Hah z resztą jak zwykle (ja też tak czasami mam xd)
Crafword (nie wiem czy dobrze napisałam...) Nie wiem za dobre co V do ciebie czuje. Bo coś mi się wydaje,,że nie jesteś tylko jej przyjacielem... Ale to tylko moje zdanie. A wiesz... Ja mam dziś zmiażdżony umysł przez przyjaciół xD
No dobra kończe to nic nie warte czytania! Do zobaczenia. Wyczekuję kolejnego wspaniałego rozdzialiku :*
I jeszcze raz... DRUGA ! I'M DRUA Xd Zaawansowany angielski tak wiem xDD
Roxit <3
Dopiero teraz zobaczyłam ile tam błędów xD No trudno...
UsuńAha i ja wyczekiwałam rozdziału zamiast się uczyć na angielski pff... I tak dostałam 4^^
Jeszcze raz WIELKIE sory za błędy.
Roxit :)
Moje!
OdpowiedzUsuńmoje!
OdpowiedzUsuńkurde, była bym trzecia :(
Usuńno nic, wrócę jak przeczytam xD
Jestem ;*
UsuńFjolka i L. *,*
Tak slodko,
bija sie o nia xD
Ona i tak woli Leosia ^^
To oczywiste ^^
Czekam na nexta ;)
Weny zycze ;)
I czekam na powrot BTY ;)
wrócę <3
OdpowiedzUsuńMoje!
OdpowiedzUsuńMoje
OdpowiedzUsuńMy ;*
OdpowiedzUsuńWitam ;*
UsuńDzisiaj króciutki komentarzyk, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy. Tak naprawdę to tracę weny na cokolwiek kreatywnego. Nath, ten rozdział wyszedł Ci naprawdę perfect, jestem pod wrażeniem ;* Zresztą zapewne nie tylko ja! Talentu masz niezaprzeczalnie coraz więcej, jeśli to w ogóle możliwe. Nic dodać, nic ująć. Już myślałam, że on ją naprawdę kocha, a tu taka kupa ;c Ale cóż, to jest León Verdas. Napalony zawsze i wszędzie ❤ Czekam na kolejny! Weny! ;*
Love, Kicia ♡
Moje!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniały.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńA myślałam, że ją kocha ;-;
OdpowiedzUsuńMoje
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńale Viola się nabrała :D !!
Ej płacze ja też
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńMoje
OdpowiedzUsuńMia
OdpowiedzUsuńJestem fu.
UsuńWracać tak późno...
Heh....
Mój biedny łapek....
W gipsie ;-;
Koniec mojego użalania się nad sobą!
Przejdźmy do sedna sprawy...
Szczerze to bym chciała,żeby León się pobił z Chrisem. Może to dziwne,ale to moje klimaty. Lubię jak ktoś kogoś ratuje,porywa,gwałci,albo jak faceci się okładają po ryjach.
Brzmię jak jakaś psychopatka ;-;
Niech się ta Violcia postawi kiedyś Verdasowi.
Nwm,zamknie się w łazience,a jakichś szczotkach,gdziekolwiek!
Niech pokaże że ma jaja!
Leon musi zobaczyć,że za bardzo naciska no!
Widzi tylko czubek własnego nosa!
FUCK VERDAS LOGIC SAMSUNG...
Jeszcze raz Samsungowiec wywinie taki numer,to ja idę PO SIEKIERĘ!!!
SERIO!
Nie żartuję!
Co z niego za kupa...
Szkoda gadać...
Nawet u mnie,wszędzie ten León zaczął mnie drażnić,wkurzać,denerwować xD
Łapka w gipsie boli jak piszę, więc dziś po krótce.
Czekam na weekend.
Już zaczynam odliczanie....
.
...
....
......
.........
.................
........................
........................ POWIEDZCIE JAK MOŻNA CZŁOWIEKA WSADZIĆ W GIPS, SKORO MA TYLKO PĘKNIĘTY PALEC? ;-;
Besos :*
boskie
OdpowiedzUsuńMoje :*
OdpowiedzUsuńGenialny :**
UsuńPrzepraszam że taki krótki ale jestem zmęczona po komunii siostry a w tygodniu nie mam czasu
I'm sorry :( inne będą długie obiecuje :)
Love Tini
Genialny rozdział jak zawsze. Czekałam z niecierpliwością na niego aż dwa tygodnie. Violka nie ładnie nie przeczytała umowy hhihi
OdpowiedzUsuńJa!!!
OdpowiedzUsuń♥
Obecna!!!
UsuńJa pitole, ale zajebiście długi i genialny.
Kc ♥♥♥
❀♦❀♦❀♦❀
Rozdział cud - miód.
V nie czyta ze zrozumieniem - hahaszki ⁂
L napalony zawsze i wszędzie XD
Ch wypad z baru brak towaru!
No prawie sama Leonetta w rozdziale!!!!
Wooooooooooow!!!!!! ✽ ✽ ✽
L chcę się sexić na imprezce, w wannie i wszęęęęędzie !!!
Czekoladowe prezerwatywy - uuu szaleństwo!!!
Ej było już tak blisko do wyznania miłości oooooooo...
No wiesz, fajne mi żarty.
He he... ☁ ☁ ☁
Boże rozdział taaaaaaki dłuuuugi !!!!!!!!!
To na plus.
Zatwierdzam ✔
※☆※
Czekałam 2 tygodnie i opłacało się bebes.
Jesteście geniuszami.
Macie najlepszy blog EVER!!!
Kooosiam Was laski.
Dzięki Wam mam uśmiech na twarzy jak czytam Wasze arcydzieła.
udcgudhdciodc!!!!!!!!!!!!!!
Szaleństwo!!!!!!
❂♡❂♡❂♡❂
Idę się pakować na wycieczkę... ehe ehe !!!
Ja się już żegnam i wiecie dziewczynki.
Weny, pomysłów i weny... ♬♪♫♩♬♪♫♩
Pozdrawiam.
Bay.
♥
Łączmy się po raz kolejny w tym bólu, Sheila :/
OdpowiedzUsuńDziwny związek ;-;
OdpowiedzUsuńKomentarz będzie krótki :c
UsuńNie kochają się, no trudno.
Ale to może się z czasem zmienić..?
Będę dobrej myśli xd
mam zalamke Tini i Peter znowu razem !! :'( moje zycie legło w gruzach
OdpowiedzUsuńMoje <33
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam! ^^
Super, arcydzieło. Czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńArcydzieło!!" Next ??
OdpowiedzUsuńCudowny :**
OdpowiedzUsuńJak zwykle uśmiałam się czytając go :)) Leos najlepszy z tymi swoimi tekstami ^^
Kochani zapraszam do mnie na odnowionego bloga: http://leonetaaqq.blogspot.com/
Nominowałyśmy cię do LBA, więcej tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://leonettaforevernew.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
Ej, kurde ...
OdpowiedzUsuńWcale León nie kocha Violetty i wcale tak naprawdę chciał jej powiedzieć "Kocham Cię" -.-
Okey, rozumiem, że Vils to atrakcyjna sztuka, no ale niech oni będą razem ! ;-;
Wczoraj zaczęłam pisać tego koma, ale Blogger ześwirował i zaczął kasować i dodawać litery. So true.
Heh, Leosiek jaki zazdrosny o V ! Już myślałam, że będą się bić ...eee ;/
Było by fajnie, gdyby Christopher dostał w twarz z piąchy ! I Violetta byłaby taka rozdarta, może by dostała przy okazji i w końcu by się jej w głowie poukładało. Albo jakby dostała np. przypadkowo od Leóna było by romantico ♥
Tak, wiem. Na siłę tworzę swoją rzeczywistość, ale to taka cecha wrodzona ;*
León kurierem ? hahahahahahahahahah XD
Nie powiem, Vils jest baaardzo bystra XD
Serio ! Aż mi jej żal ;'D
Biedna chciała się wykąpać, z lampką wina w ręku, a tu Leoś przyszedł ... z prezerwatywami ... czekoladowymi ( i właśnie do tego momentu kochałam czekoladę ♥ Czekolado, osłodo mojego życia - spoczywaj w pokoju ;'( ) XD
No dziewczynki ! Wystarczy, że ludzie poczekają na rozdział dwa tygodnie i do razu chce im się komentować XD
Really hurt.
Koniec tego English'a bądź nie i tak dalej ;)
Czekam na next i mam nadzieję, że nie będzie on za DWA tygodnie, a w tą sobotę. Jeśli nie macie czasu ( Ada wgl tymczasowo znikła się wzięła z bloggera ) to zrozumiem. Życie nie zaczyna się i kończy na blogach, aczkolwiek gdy ma się taką rzeszę fanów ... DOBRA KONIEC XD
DODACIE ROZDZIAŁ KIEDY CHCECIE I JUŻ ♥
Ale nadal się focham za to, że León zrobił sobie jaja z Violetty i skłamał mówiąc, że ją kocha ;-;
Było tak blisko ... tak blisko !
No, León. Zobaczymy jak w następnym rozdziale się z tego wytłumaczysz. XD
Pozdrawiam was dziewczynki serdecznie i do zobaczenia ♥
Kij, że miałam kończyć 3 akapity temu c:
Olivie xoxo
I ja naprawdę nie wiem co ta Pani chce zdziałać tym paluszkiem na GIF'ie XD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńJa tak późno xd
OdpowiedzUsuńZajmuje i wrócę jak przeczytam :^
Jestem już :^^
UsuńŚpieszę się bo musze jeszcze pouczyć się z anglika
Jebać nauke czas sie wsiąść za koma
No cóż ja powiem ??
Dziś będzie krótko wybaczcie mi
POŁĄCZENIE DWÓCH BOMBOWYCH TALENTÓW ROZWALA SYSTEM
MI RĘCE OPADAJĄ JAK MOŻNA TAK IDEALNIE PISAĆ
Rozdział jest po prostu diamencik
Nic dodać nic ująć
Oczywiście mi jak zwykle słów brakuje kiedy widzę jakie to jest cudo
Styl pisania,fabuła,wszystko jest idealne
Takaa lekkość i ogółem widac że pisanie nie sprawia problemu :^
Leon to uzależniony jest od seksu
Ciągle by się tylko pieprzył i pieprzył
Ło luju jak ta Violetta to wytrzymuje
Dzikie seksy co chwilaa
O kurde nawet przy barze czy tam za mu się chce
Nawet Christian Grey takich potrzeb chyba nie miał
Aj ja sama nw co mówię już od tej pojebanej nauki mi się coś z głową robi normalnie
I jeszcze chora byłam kurde to właśnie
SZKOŁA TO JEDNO WIELKIE GÓWNO
Przepraszam za przekleństwaa
Gimnazjum :********
Oglądam M-jak miełość hueheuhuehuhueh ^...^
O luju co ze mną jest nie tak ?
I don't know
Tak jasne jasne już mu wierzę
Niby jej nie kocha pff śmieszny żart
Gdyby tak było nie byłby zazdrosny o nią przy tym Crawfordzie (dobrze napisałam ? Chyba tak)
Oj Leon Leon jeszcze powiesz *kocham cie* wspomniesz moje słowa
A ten Christopeer czy jak to się tam pisze niech spada no
Leonetta jest i już
A ty Fiolka skoro chcesz żeby cię przytulał jak szliście spać to dlaczego się nie chcesz zgodzić się na chodzenie z nim za rękę i udawanie pary
Całował by cię i było by ci milutko no
Zgódź się błagam cię Vils :^
I Verdas jej sie nawet wykompać nie da bo już chce szeksu . Aj nie wyrabiam za nim xd
Ale ona taka dobra kobitka jest i się zgodziła
Pewnie by jej spokoju nie dał to i tak by musiała
On kurier Oooo no nieźle *..*
Wowoowow jakie on ma popędy
Zluzuj trochę Lajonie . Spokojnie wszystko w swoim czasie
Ten Lucjan winem częstuje
O jezus co mi się dzieje .
Psychika zryta .... Nauka nie :-(
Kończę mój bezsensowny komentarz
Przepraszam za błędy ale piszę z fona
Czekam oczywiście na kolejną perełkę
I co najważniejsze na moją ulubioną parę
Aj love you ^_^
Do następnego dziefuszki
Love
Meggi (dawna Wika Blanco)
Wrócę :)
OdpowiedzUsuńBoże!
OdpowiedzUsuńZajebisty!!
León,Viola i Christopher haha!
Uśmiałam się do łez.
Ten popęd Leona.
Te jego przebrania.
Serio?Kurier?
Nie poznała go!
Rzeczywiście,zapowiada się niezła akcja.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
No witam ^^
OdpowiedzUsuńPrzybyłam i taka ja spóźniona za co przepraszam, ale nie miałam czasu ;)
Rozdział jak zawsze wspaniały i podobał mi się bardzo :)
Leonek i Violetta no i Christopher haha XD
Violetta coraz to nowszych rzeczy dowiaduje się o kontrakcie :D
Ej ja myślałam, że on jej serio powiedział, że ją kocha, a on sobie tylko żartował :(
A tak słodko było i się skończyło :(
Trochę sprzeczek, ale poza tym to chyba dobrze ;)
Ta chwila relaksu samej coś jej nie wyszła, ale cóż teraz będzie się bawiła z nim :p
Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Będzie dzisiaj next ??
OdpowiedzUsuńrozdziały dodajemy w niedziele ;p
UsuńWracam później! ;)
OdpowiedzUsuńCudowny. Po prostu KOCHAM !!❤❤❤
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że dzisiaj ;)
UsuńA można wiedzieć mniej więcej o której godzinie? ;*
Niestety nie dziś.
Usuńx Nath
a kiedy można go się spodziewać ???
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać następnego :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWiem że się doczekać nie możecie ja też ale ten blog ma coraz więcej spamów typu *kiedy następny , kiedy rozdział *
OdpowiedzUsuńCierpliwości trochę co :O
Dziewczyny też mają swoje życie i dodają wtedy kiedy będą miały czas
Robią to też dla swojej przyjemności
Pozderki
Maggie (dawna W . Blanco)
Zgadzam się z Wiks ! Natalia i Ada mają życie po za Bloggerem jak każdy z nas :)
UsuńChciałam się zapytać czy dziś pojawi się następny rozdział ???
OdpowiedzUsuńNo właśnie :D
UsuńW końcu przeczytałam całość ♥
UsuńOpowiadanie jest genialne ^^
Uwielbiam je ;D
Niestety nie mam czasu na długi komentarz :(
Ale wiedzcie, że macie talent i rewelacyjne pomysły ♥
Czekam na kolejny rozdział :**
Bedzie dzisiaj rozdzial ?
OdpowiedzUsuńWydaję mi się ze rozdział pojawi się dopiero, gdy Nath wróci z wycieczki ;*
UsuńHaha, a jednak nie ;) Niespodzianka.
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej byłam zajęta ://